środa, 24 sierpnia 2011

płynie sobie rower wodny , płynie sobie rower wodny.
no i koniec.. wrociłam do domu.. juz po Dąbkach.. i choć jestem w domu gdzies od 8 rano to dalej nie wierze ze juz po wszystkim..
to byla chyba najlepsza mozliwa kolonia, ale bez tego towarzystwa to nic by z tego nie wyszlo..
udało nam sie z pokojem i z sasiadami , tymi spiewajacymi pod prysznicem i tymi zabijajacymi komary na scianie kijem z ktorymi spedzalysmy z Kasia znaczna czesc dnia ; ) 
ehh... bedzie co wspominac i to dlugo Ci co wiedza co sie dzialo tez beda to wspominac.. jest tego niestety stanowczo za duzo zeby opisywac ; )
byly  miedzy nami gorsze i lepsze chwile.. i jedna dosc ostra sprzeczka z Kasia ktora sie nie fajnie skonczyla. ; |
ale wszystko sie wyjasnilo i jest juz okej.
nie wiedzialam ze tak ostro zareaguje na tą widomosc ze jestem juz w domu i ze te 12 dni minely jak zwykly weekend .. tak Oska byly świeczki i to takie mega.. ryczenie przed zdjeciami z koloni przez jakies 2 godzinki.. ale juz sie chyba z tym pogodzilam i daje rade. za tydzien znow sie spotkamy wszyscy.. szkoda tylko ze w szkole a nie na plazy.. ; |
wiem juz ze czesc pierwszych klas jest w porzadku da sie z nimi gadac , smiac sie i tanczyc ; ddd ten ostatni rok w szkole bedzie przebojowy i ja to wiem ; dd

za chwile KFC z nasza ekipa + Buczii ; **** 

i dziekuje wam zwlaszcza za to ze pomogliscie mi zapomniec o jednej sprawie...
zebrałam sie w sobie i juz wiem co robic.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz